KOTAN w Karkonoszach i Górach Izerskich
W ramach integracji uczniów Zasadniczej Szkoły Zawodowej tych obecnych i zaraz nimi będących wyjechaliśmy w dniach 18-22 września na wycieczkę w Karkonosze i Góry Izerskie. Wyjechało nas 25 osób pod opieką naszych nauczycieli p. Kasi Kwiatkowskiej, p. Kasi Barczak, p. Arka Fajoka, p. Arka Padraka , p. Asi Kmuk i p. Halinki Waszak.
Naszą stacją wypadową była Szklarska Poręba, gdzie spaliśmy w Pensjonacie „ Liczyrzepa”.
W podróż wyruszyliśmy w niedzielę wieczorem. Doświadczeni rokiem ubiegłym, zaraz po zajęciu miejsc w autokarze wyjęliśmy koce i poduszki, i poszliśmy grzecznie spać. Wiedzieliśmy, że dzień kolejny będzie dla nas wyzwaniem. I nie pomyliliśmy się. Nasi opiekunowie chcąc byśmy zobaczyli i doświadczyli jak najwięcej przygotowali dla nas bardzo ambitną marszrutę.
Do pensjonatu, przywiezieni bardzo bezpiecznie przez autokar Nadgoplańskiej Komunikacji Autobusowej, dotarliśmy o godzinie 6.00. Zakwaterowaliśmy się. Godzinę później zjedliśmy śniadanie a zaraz po nim wyruszyliśmy w drogę pod przewodnictwem p. Jarka – przewodnika sudeckiego. Pogoda spłatała nam figla i po wielu pogodnych i słonecznych dniach powitała nas mgłą i lekkim deszczykiem. My jednak wyposażeni w peleryny i zaopatrzeni przez p. Asię w „specyfiki zdrowia” ruszyliśmy nieustraszenie w drogę prosto pod wyciąg Sudety Lift, którym wjechaliśmy do stacji pośredniej a stamtąd poszliśmy w kierunku szczytu Szrenica i Schroniska Szrenica. Tam napiliśmy się herbaty z cytryną a pogoda chcąc chyba wynagrodzić nasz trud poprawiła się i przestało padać. Mogliśmy więc ruszyć w dalsza drogę przez Halę pod Szrenicą do Wodospadu Kamieńczyka, którego najpierw obejrzeliśmy z góry a potem wyposażeni w kaski prawie dotknęliśmy. Nasze koleżanki, które maja lęk wysokości po raz kolejny udowodniły, że chcieć to móc i dzielnie pokonywały trudności. Kolejny etap naszej wędrówki tego dnia to zejście do Szklarskiej Poręby. Ze względu na pogodę, w tym dniu pokonaliśmy tylko 16 km po górach:-)
Kolejny dzień zaczęliśmy wcześnie. Byliśmy zmęczeni, bolały nas nogi, ale wszyscy byliśmy ciekawi co tego dnia zobaczymy i gdzie wejdziemy. Naszą wycieczkę jak dzień wcześniej zaczęliśmy od stacji Sudety Lift, ale tym razem pierwszy etap wchodziliśmy nartostradą Stokiem Puchatek a dopiero drugą część wjechaliśmy wyciągiem. Dotarliśmy do Szrenicy stamtąd do Trzech Świnek po to by pomaszerować do Śnieżnych Kotłów. Zobaczyliśmy tam jeden z najpiękniejszych widoków. Długo delektowaliśmy się panoramą a potem ruszyliśmy do Schroniska pod Łabskim Szczytem, gdzie mogliśmy posiedzieć i ….poopalać się, ponieważ wróciła piękna pogoda. Stamtąd wyruszyliśmy do pensjonatu. W sumie pokonaliśmy 24 km i spaliliśmy 6000 kalorii;). Ale nie był to koniec dnia. Wieczorem, kiedy opiekunom wydawało się, że ze zmęczenia pozasypiamy my- dzielni zdobywcy gór, zorganizowaliśmy dyskotekę. Potem jeszcze długo graliśmy w bilard, gdzie mistrzami byli nasi panowie oraz w grę na szybkie myślenie i mówienie „5 sekund”, gdzie zwyciężały panie-)
Kolejny, już ostatni dzień rozpoczął się równie wcześnie jak poprzednie. Tego dnia pod przewodnictwem p. Małgosi szliśmy do Zamku Chojnik. Droga była trudna i bardzo niebezpieczna, bo prowadziła przez Zbójnickie Skały:-) Większość z nas ominęła wygodne wejście i wybrała trudniejszą wyprawę- właśnie przez nie. Na górze w Zamku Chojnik czekał na nas Kasztelan zamku p. Jędrzej i legenda o Kunegundzie, która spowodowała, że my dziewczyny już od tej wyprawy inaczej spoglądamy na wybór przyszłego męża;). Po zwiedzeniu zamku dotarliśmy do Szklarskiej Poręby pokonując kolejny dystans. W sumie tego dnia pokonaliśmy 17 km. W Szklarskiej Porębie mieliśmy czas by przed powrotem do domu zakupić dla naszych bliskich prezenty. W drogę powrotną wyruszyliśmy po kolacji, ale nie był to ostatni punkt naszego programu, ponieważ dwie godziny później zwiedziliśmy Stare Miasto we Wrocławiu. Zwiedzanie nocą ma osobliwy urok zwłaszcza, że usterce uległ nasz autokar i nie wiedzieliśmy czy wrócimy do domu. Oczywiście jest to żart, ponieważ autokar został szybko naprawiony przez naszego dzielnego pana Arka a na pomoc jechał nam już drugi autokar, którego wysłał by zapewnić nam styprocentowo bezpieczny powrót właściciel NK. W Ostrowie Wielkopolskim przesiedliśmy się do sprawnego autokaru i już bez żadnych przygód przyjechaliśmy do Inowrocławia. Rodzice odbierali śpiących nas po godzinie 5 rano.
Był to kolejny wyjazd, którego nie zapomnimy. Ze względu na widoki, ale również ze względu na PITONGI:-)! Nasza p. Kasia K. kochana, ale szalona wymyśliła żebyśmy za złamanie regulaminu (drobne oczywiście) do przestrzegania, którego zobowiązała nas p. Halinka robili „pitongi”. Nie napiszemy co to jest, ale podpowiadając czytających odsyłamy do zdjęć. Najlepsze „pitongi” robił pan Arek Fajok i nic dziwnego skoro jest nauczycielem wychowania fizycznego. Pitongi tak się wszystkim spodobały, że nasi opiekunowie sami na siebie nakładali kary by móc je wykonywać.:).
Było jak zawsze śmiesznie, ale i poważnie. Sprawdziliśmy siebie i zobaczyliśmy, że wędrówka po górach przypomina nasze życie. Kiedy widzimy odległy cel poddajemy się sądząc , że go nie osiągniemy. Ale kiedy robimy dużo małych kroków, szczególnie w grupie sami nawet nie wiemy kiedy zdobyliśmy swój odległy szczyt . I tego właśnie nauczyliśmy się na wycieczce.
Kończąc DZIĘKUJEMY naszym Opiekunom i Dyrekcji naszej Szkoły, że mogliśmy zobaczyć tak wiele. Naszym Przyjaciołom za pomoc finansową, rabaty i ulgi. Będziemy dalej dla Was w podziękowaniu wyrabiać piękne rzeczy pod kierunkiem pani Kasi B, która swoim talentem potrafi zarazić najbardziej odpornego.
Uczestnicy wycieczki – uczniowie klasy I A i B ZSZ oraz III Gimnazjum
wkrótce więcej zdjęć w galerii